Odłowiona w lutym tego roku z Kołłątaja, jedyna która nie zginęła pod kołami aut. Naprawdę stroniąca od Ludzi, dlatego dopiero teraz udało się zrobić zdjęcie. Nie może zasilić szeregów naszych wypuszczonych rezydentów, bo jest prawie pewne ,że wróci w poprzednie, bardzo bliskie nas, miejsce bytowania i nie przeżyje tam , jak reszta rodziny.Dlatego prosimy o adopcję przez Ludzi, którzy przetrzymają ja w zamknięciu przez jakiś czas, przyzwyczają do pór karmienia , a potem wypuszczą w bezpiecznym terenie, z dala od ruchliwych ulic. Tak właśnie czynimy z kotami , których nie jesteśmy w stanie oswoić. One zostają z nami jako wolnożyjące, mając wodę i jedzenie u nas, oraz dużo miejsc do odpoczynku w kociarni i naszych zielonych okolicach. KAJA JEST SZCZEPIONA I WYSTERYLIZOWANA , ale nie powinna u nas zostać na zawsze zamknięta w kociarni, jedynie z ograniczoną możliwością oglądania świata przez siatkę woliery.