🩶 Grafitowe cudo uratowane cudem przed śmiercią 🩶

Boluś. Małe, grafitowe serduszko, które miało nie przeżyć…

Historia Bolusia jest jak setki innych, ale jego spojrzenie mówi więcej niż tysiąc słów.

Urodził się gdzieś na podwórku, pod gołym niebem, jako dziecko kotki, która nie znała bezpieczeństwa domu. Dorastał wśród zimnych nocy i codziennej walki o przetrwanie. A gdy trochę urósł — jak wiele takich kocich dzieci — oddalił się za bardzo. Zgubił trop, zgubił mamę, zgubił wszystko, co znał.

Błąkał się po ulicach Radomia, zagubiony, głodny, przerażony. Małe łapki stąpały po asfalcie, a samochody pędziły tuż obok.

Jedno uderzenie — i nie byłoby już o czym pisać… Ale los się zlitował.

Ktoś zauważył, ktoś się zatrzymał. Ktoś wyciągnął ręce — i tym gestem uratował życie.

Dziś Boluś ma około 4 miesięcy. Jest cudownym, przymilnym, kochającym człowieka kocim dzieckiem. Lgnie do ludzi, jakby chciał każdą chwilę bliskości zapamiętać na zawsze. Mruczy, tuli się, patrzy w oczy z wdzięcznością.

Boluś nie zna jeszcze, czym jest prawdziwy dom — ale bardzo tego pragnie.

Marzy o kimś, kto już nigdy nie pozwoli mu błąkać się po świecie samemu.

Jeśli czujesz, że w Twoim sercu jest miejsce dla maleńkiego grafitowego cudu — odezwij się.

Niech ta historia naprawdę skończy się szczęśliwie!

Kontakt

Ola 666610062