Witam serdecznie.

Proszę czytać do końca!

Moja dziewczyna od pół roku dokarmia „bezdomki”(koty bezdomne). Od 3 miesięcy na osiedlu pojawia się bohater dzisiejszego odcina kot „mialus”.

Miluś był strasznie gnębiony przez kocie towarzystwo.

Gryziony, drapanych, odganiany od jedzenia.

Jest wychudzony bo koci gang stwierdził że obcy kocur nie ma prawa żyć w ich pobliżu. Kilka dni temu zaczął jeść normalnie bo zrozumiał że jedzenie pod samochodem jest lepsze niż bycie ganianym po osiedlu.

Dziś o dziwo się odwdzięczył i dał się zabrać do domu(z oporami ale chyba nam zaufał). Przez godzinę chował się ale potem stwierdził że nie chcemy go zjeść i normalnie przyszedł, dał się pogłaskać.

Na pewno jest to kot domowy. Nie wiemy ile może mieć lat i czy kuwetuje.

Po 2h w domu wiemy już, że jest to idealny kot dla dorosłej osoby która będzie go kochać i się nim opiekować. Jest płochliwy ale przyjacielski. Na pewno pomoże przy projektach do pracy, odstresuje po ciezkim dniu.

Zauważyłem że ma liczne ślady po ugryzieniach ale nie wyglada na chorego. Jutro czeka go wizyta u weterynarza. Dowiemy się czy jest wykastrowany i zrobimy podstawowe badania.

Teraz ktos może zapytać, skoro jest taki fajny i rudy to czemu nie chcemy go zostawić. Nie ukrywam chciałbym ale nasz koci gang domowy raczej go nie zaakceptuje a 4 koty na 40m2 to już trochę za wiele jak na nasze możliwości. Po za tym zaaklimatyzowanie każdego nowego kota z nasz Misią to mordęga(biorąc pod uwagę że to kocur a z doświadczenia witamy że ona nie toleruje kocurków).

Tak więc jeśli ktos chce kota do kochania a nie do zabawy to zapraszam. Jeśli jesteś początkującym podawaczem jedzenia to z chęcią pomożemy w każdej sprawie. :D