Blackjack to spełnienie marzeń każdego wielbiciela psów wielkogabarytowych. Jest duży, postawny i puchaty. A do tego jednak taki przesympatycznie misiowaty.

Blackjack trafił do schroniska po nie wiadomo jak długiej tułaczce, w której towarzyszyła mu siostra. A przynajmniej tak przypuszczamy, gdyż przebywająca w naszym schronisku Hawana, jest mniejszą kopią Blackjacka. Oprócz tego, że na parę tygodni przed zładowaniem w schronisku, wiedli tułaczy, bezdomny tryb życia, nie wiemy o naszych czarnych kudłaczach nic. Co najwyżej tyle, że nikt ich nie szuka i nie szukał.

Trochę się już jednak poznaliśmy i wiemy, że generalnie Blacjkjack jest dość opanowany i bardzo przyjazny do ludzi. Kocha mizianki, głębszy dotyk go bardzo ładnie wycisza, sprawia, że Blackjack z rozmarzeniem w psich oczach wtula się w człowieka. Opuszczany później w boksie, przez kraty zabiega o uwagę i domaga się kontynuacji bliskiego kontaktu z ludźmi. Na spacery wychodzi ładnie, choć pobyt w schronisku i brak ruchu na co dzień dają się we znaki, i obecnie Blackjack przed wyjściem na spacer jest bardziej pobudzony. Ale jeżeli przedtem szwendał się, gdzie go wiatr poniósł, a dziś, w realiach schroniskowych może liczyć na jeden sobotni spacer…to nic dziwnego, iż wizja wyjścia poza boks wprawia chłopaka w stan ekscytacji. Wiemy natomiast, że w docelowym domu Blackjack będzie potrzebował spacerów i to najlepiej długich.

Nasz misio spaceruje ochoczo. Zdarza mu się wyrwać do przodu i obszczekać psy mijane za płotami posesji. Ale bez oznak jakiejś agresji. Ze względu jednak na swój gabaryt, wymagać będzie ręki zdolnej takiego psa utrzymać.

Blackjack ma jeszcze jedną zaletę, gdy usiądziesz i on usiądzie tak, by móc zajrzeć Ci w oczy…to przepadasz. W tych oczach jest tyle wyczekiwania, nadziei i radości na widok człowieka, że zakochujesz się od razu. Oby ktoś jak najszybciej odwzajemnił uczucie tego przefajnego psa-misia.