Szanowni Państwo

Zwracam się do osób czytających ten, nazywając rzeczy po imieniu, żałosny kwik dotyczący oddania mojego kochanego psa Freda. Jak to niestety w życiu bardzo często bywa, co się polepszy, to następnie oczywiście musi się też popieprzyć. Tak i u mnie, zmiany w życiu spowodowały, że z ogromnym żalem zmuszony jestem rozstać się Fredem i szukam właśnie dla Niego domu.

Teraz to, co najważniejsze, czyli kilka słów o Fredzie. Fred jest wspaniałym, prawie dwuletnim samcem pitbulla, który w nazwie ma jeszcze nazwę red nose. Jak wygląda, widać na zdjęciach, jest bardzo ładnie umięśniony, bez grama tłuszczu, z błyszczącą sierścią i w ogóle cudo. Fred skończy 15 listopada tego roku 2 lata. Jest psem kochającym ludzi, wszystkich ludzi - i dużych i małych. Potrafi leżeć obok i po prostu lizać po ręku czy szyi. Uwielbia kanapy i łóżka. Oprócz życia towarzyskiego w domu Fred uwielbia spacery i wysiłek fizyczny. Na spacerze idąc na smyczy, potrafi pociągnąć, ale ładnie reaguje na komendy typu: stój, noga, nie wolno. W tej chwili jeszcze jest w swoim domu, gdzie ma podwórko i trawę. W domu są też dwa koty, które Fred bardzo lubi i często liże. Same superlatywy, bo taki właśnie jest Fred, ale jest też i łyżka dziegciu w tym torcie. Fred niestety nie bardzo przepada za innymi psami i nie potrafi się z nimi dogadywać, ponieważ nie miał zbyt wielu okazji do ich poznawania. Na spacerze mija inne psy patrząc na nie krzywo, ale po lekkiej korekcie obranego kursu zachowuje się normalnie. Jak wspomniałem, nie mogę Freda zatrzymać, a muszę zabrać Go z jego domu. Szukam więc dla Niego co oczywiste jak najlepszego miejsca z jak najlepszymi ludźmi i jak najlepszymi warunkami. Co więcej, szukam dla Freda Ludzi mających doświadczenie z psami bulowatymi i znającymi tę rasę. Wiem, że nie będzie to proste, ale mam jednak nadzieję na dobrą przyszłość dla mojego Przyjaciela. Zapraszam Państwa do kontaktu ze mną i życząc wszystkiego dobrego pozostaję

z poważaniem

Tomek Mróz