Roki po raz pierwszy trafił do schroniska w 2020r.

Z uwagi na to, że był wesołym, energicznym i miłym psiakiem dość szybko trafił do adopcji.

Niestety kontrola po adopcyjna wskazała na szybkie odebranie psa.

Pies przebywał w małym kojcu umiejscowionym  od południowej strony bez żadnego zadaszenia…

Roki był sfrustrowany, wręcz agresywny.

Wystarczyło kilka tygodni w schronisku gdzie psiak był był wypuszczany regularnie na wybieg.

Roki daje się wyczesać, obciąć kołtuny, na wybiegu dokazuje jak szczeniak.

Przywołany po imieniu od razu podbiega do człowieka i prosi o pieszczoty.

Podczas rozmów z osobami chcącymi zaadoptować psa na tzw. podwórko zawsze przewija się temat kojca.

Żeby była jasność, nie ma nic złego w tym, że pies będzie w kojcu, ale….

Trzymanie psa w kojcu przez całą dobę to jak trzymanie psa na łańcuchu.

Trzymanie psa przez cały dzień w kojcu , a wypuszczanie go tylko na noc, bez praktycznie żadnego kontaktu z ludźmi, nie zaspokoi jego podstawowych potrzeb.

Chcemy mieć psa zrównoważonego, przyjaznego i szczęśliwego?

Pokażmy mu, że kojec to miejsce jego wypoczynku, gdzie może się zrelaksować, wyspać, pogryźć coś pysznego. Jak pies będzie zamykany w momencie kiedy mamy gości na podwórzu, kiedy dzieci będą chciały swobodnie pobiegać, a my nie mamy akurat czasu być z nimi, niech to będzie czas kiedy on wie, że tam czeka na niego coś fajnego. Będzie wtedy traktował kojec jak swój najlepszy azyl, a nie jak karę.

I pamiętajmy, chociaż mamy olbrzymie podwórko gdzie pies może się wybiegać, nic nie zastąpi mu spaceru poza jego teren.

Roki  potrzebuje odpowiedzialnego, zrównoważonego i konsekwentnego właściciela. który zapewni mu godne życie