BURRITO to ok. 4-letni pies w typie północniaka, który w schronisku jest od 13 maja 2023 roku. Trafił do nas w tragicznym stanie, był wręcz wrakiem husky'ego... Waga 19 kilogramów, kłaki sierści na całym ciele, chodząca bida. Został odebrany od ludzi, którzy twierdzili, że Burrito przybłąkał się do nich jakiś czas temu - czy taka jest prawda, tego się już nie dowiemy. Burrito przyjechał do nas razem z Ramenem, z którym wydają się być związani. Chłopaki są przyjaźnie nastawieni do człowieka, już po krótkim czasie pobytu w schronisku entuzjastycznie reagują na pracowników i wolontariuszy. Burrito jest psem dość delikatnym, na razie nie prezentuje haszczakowej pewności siebie i bezpośredniości w kontakcie z człowiekiem. Na spacerze dawno nie widzieliśmy psa tak bardzo spragnionego węszenia i poznawania świata. Ciężko nam było oderwać jego nos od ziemi, żeby zrobić choćby jedno portretowe zdjęcie. Smutny widok, wiedząc, że pewnie wszystko jest dla niego obce - ale jednocześnie ciekawe i tak wciągające, że teraz chce nadrobić wszystko na raz. Mimo to na smyczy nie ciągnie, a gdy tylko linka się napręży, sam zwalnia. Chwilami jest troszkę chaotyczny, ale nie można mieć mu tego za złe. Poza tym Burrito jest stale głodny - w schronisku jest na razie krótko i każdy posiłek wciąga w mgnieniu oka, pewnie w obawie przed głodówką, którą możliwe, że wcześniej przechodził. Z tego powodu trzeba być uważnym na spacerach, bo Burrito zrobi wszystko, żeby dostać się do folii po jedzeniu czy wyrzuconych resztek. Wypuszczony na całą długość smyczy zachowuje się jak typowy pies łańcuchowy - biega od lewej do prawej, wyskakuje, i z powrotem z prawej do lewej. Może po prostu jest niewybiegany, nie miał gdzie spożytkować swojej hasiej energii i dać upust nagromadzonym emocjom. Chcieliśmy sprawdzić, czy Burrito wszedłby do wody, a on wskoczył do niej na główkę... :D Po czym wyszedł, otrzepał się i entuzjastycznie rozejrzał się w poszukiwaniu kolejnych atrakcji do wypróbowania. W kontakcie z człowiekiem podczas spaceru na razie nie jest niewiadomo jak wylewny, ale zdarza mu się wtulić w opiekuna, pieszczoty przyjmuje. Za to jak zostajemy z nim w boksie, cały czas jest przy nas. Kręci się zaczepiając i rozdając buziaki. Jest w tym naprawdę uroczy, choć ciut nieporadny. Dzielnie zniósł szczotkowanie, udało się doprowadzić go ciut do porządku choć wizualnie. Burrito ma potencjał na super kumpla i świetnego partnera codziennego życia. Ale nie zapominajmy, że to północniak! Jego uroda iście z pierwszych stron gazet przyciąga, nie mniej jednak to pies dla koneserów rasy, znających ich potrzeby i gotowych na wyzwania, jakie ten uroczy pies może dla nas mieć w zanadrzu. Burrito na razie jest zagubiony, ale jesteśmy pewni, że kiedy nabierze masy i odchucha się go ciut ciut, pokaże prawdziwy charakter psa północy. Obserwowanie jego przemiany fizycznej, jak i psychicznej na pewno będzie niesamowicie satysfakcjonujące - kiedy zrozumie już, że posiłki są regularne, że codziennie można chodzić na długie spacery, a człowiek może kojarzyć się ze stałością, wsparciem i bezpieczeństwem. Szukamy dla Burrito aktywnego, odpowiedzialnego domu, który zaspokoi wszystkie jego potrzeby na każdym etapie jego życia. Dom z innym psem mile widziany. Nowi opiekunowie muszą być przygotowani na pracę jaką trzeba będzie wykonać z psem. Nauka czystości, pozostawanie samemu w domu, zapanowanie nad spokojnym jedzeniem (może grzebać w śmietniku, ściągać jedzenie ze stołu). Również poruszanie się w zgiełku ulicznym - Burrito na ten moment boi się przejeżdżających aut, rowerów, tłumu ludzi, hałasu. Do tego wszystkiego będzie potrzebny, czas i cierpliwość. Zdjęcie i opis: Anna Kleszcz UWAGA! ADOPCJA BURRITO ODBYWA SIĘ POPRZEZ FUNDACJĘ "Adopcje Malamutów" - Martyna tel. 608 286 295. UWAGA! Opis został sporządzony na podstawie obserwacji psa w warunkach schroniskowych. Niektóre zachowania mogą się powielać w domu, inne się ujawniać, a jeszcze inne nie powtórzyć.